Pomidorowa tarte tatin

Słońce wybiera coraz to krótsze dróżki po niebie. Łagodnie gładzi łany nawłoci. Krzewy uginają się od słodyczy pomidorów. Karta lata powoli się odwraca.
Odwraca się też krucha tarte tatin, staje na głowie i ujawnia swoje wnętrze. A jest ono najpyszniejsze, uwodzi zapachem ziół i wygrzanych sierpniem pomidorów.


Pomidorowa tarte tatin

– ok.500 g pomidorków cherry
– 1 opakowanie GALBANI Mozzarella Mini 150 g
– 1 łyżka cukru
– sól
– pieprz
– świeże zioła: tymianek, bazylia, oregano, rozmaryn
– oliwa z oliwek

Ciasto:
– 220 g mąki pszennej
– 30 g mąki ziemniaczanej
– 1 jajko „0” L
– 150 g masła
– płatki chilli
– sól

1. Wszystkie składniki ciasta zagniatamy szybko razem, by było gładkie. Odstawiamy do lodówki na godzinę. 
2. Tortownicę lub formę do tart smarujemy oliwą. Układamy na dnie pomidorki i kulki mozzarelli bardzo, bardzo ciasno. Posypujemy cukrem, solą, pieprzem, posiekanym rozmarynem i tymiankiem.
3. Na pomidorach układamy rozwałkowane na grubość 1 cm ciasto. Brzegi wsuwamy lekko pod pomidory.
4. Tartę pieczemy przez ok. 35-40 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stopni. 
5. Tartę pozostawiamy do ostygnięcia. Gdy osiągnie temperaturę pokojową, delikatnie ją przekręcamy, by pomidory były na wierzchu. Tuż przed podaniem obsypujemy świeżymi liśćmi bazylii i oregano. 

Tarta z sałatą rzymską

Mchy odświeżają swoją zieleń, spod zbutwiałych liści wysnuwają się ciekawskie pnącza, bezlistne i ślepe. Koniec stycznia jest niecierpliwy, jest echem w środku studni zimy, które wspina się po odmrożonych cegłach. To poddanie się, pozwolenie na powolne wypuszczanie pączków z uniesionych ramion, jedyna biel to właśnie ta biała flaga odpuszczenia, że kiedykolwiek nadejdzie jasna czystość śniegu. Nie ma chwili odpoczynku, nie ma snów, tylko nieprawdopodobny pęd życia. 

Tarta z sałatą rzymską ( 1 duża lub 2 małe )

Ciasto:

– 250 g mąki pszennej
– 150 g masła
– 1 całe jajko + 1 żółtko
– sól

Środek:


– 3 bardzo małe i zwarte sałaty rzymskie
– 8 malutkich szalotek
– 2 ząbki czosnku
– 3 gałązki rozmarynu
– 150 ml śmietanki 33%
– 100 g sera brie
– 100 ml białego wytrawnego wina
– ok. 3 łyżki octu białego octu balsamicznego
– 3 łyżki masła
– 3 liście laurowe
– 5-6 ziaren ziela angielskiego
– pieprz
– sól

Ciasto:
1. Mąkę przesiewamy, dodajemy bardzo zimne masło i siekamy. Szybko wyrabiamy jednolite ciasto.
2. Ciasto wałkujemy, wykładamy nim formę na tartę. Natychmiast wstawiamy do lodówki na minimum godzinę.
3. Zimne ciasto nakłuwamy widelcem, podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 20 minut.

Środek:
1. Na patelni rozpuszczamy masło i układamy na nim połówki szalotek. Zalewamy winem, dodajemy liście laurowe i ziele angielskie. Lekko solimy.
2. Do szalotek, duszonych przez ok. 5 minut, dolewamy ocet i smażymy tak długo, aż płyny odparują, a szalotki się skarmelizują.
3. Dokładnie osuszone sałaty kroimy na połówki i delikatnie smarujemy oliwą.
4. Śmietankę, obrany z pleśniowej skórki brie, czosnek i rozmaryn miksujemy na gładką masę. Doprawiamy solą i pieprzem.

5. Na podpieczonym spodzie układamy szalotki i sałatę, zalewamy masą śmietanowo-serową.
6. Tartę pieczemy przez ok. 40 minut w 180 stopniach.
7. Ciasto podajemy po wystudzeniu, na zimno, by masa stężała.

Tarta z pomidorami

Najlepiej spąsowieć z powodów tego wartych. Zarumienić pod skrywaną radością, na spotkanie tak wyczekiwane, ale przecież nie łatwo okazać cokolwiek. Święte policzki! Zorze policzków!
Wróciłam, ale w swoim domu jestem nowa. Od początku przypominam sobie zapachy. Tak, to Ty, na pewno ten sam Ty! Wiele się zmieniło, ale nie zapach.
Możemy poprzestawiać w swoich życiach tak wiele, ale zawsze zostanie ta jedna rzecz, która będzie nas przywodzić do punktu wyjścia.
_________________________________________________________________________________
Dziadek układał zielone pomidory na parapetach z lastryko. W najbardziej nasłonecznionym pokoju na piętrze, z którego można było wyjść na balkon z widokiem na ogród. Pięły się w nim białe winogrona i moje upodobanie do truskawek w cukrze. 
Pojechaliśmy do domu na wsi, w którym snują się wspomnienia. Ciężko je odnaleźć, bo nic nie jest takie samo. Tylko układ parapetów pozostał niezmieniony. I to, że na komódce w przedpokoju Tata zostawił nam pomidory.
_________________________________________________________________________________
Przywieźliśmy pudło malinówek do domu. Do tej nowej przestrzeni, której P. miał okazję poznać wszystkie kąty. Ja nadal się budzę, myśląc, że jestem w innym miejscu. Wracamy do codzienności. Do zakorzenienia w dziecięcej bukolice. Ale też jest nowy koloryt: moja Francja.
I tak z pomidorów Lubelszczyzny i pirenejskiego owczego sera powstała nasza krakowska tarta. Z najpyszniejszym dodatkiem bazylii, którą wyhodowaliśmy razem, tutaj i teraz.
Muszę pamiętać, żeby ją podlewać.



Tarta z pomidorami

Kruche ciasto:
– 250 g mąki pszennej
– 2 łyżki mąki ziemniaczanej
– 170 g masła
– jajko
– suszone oregano i tymianek
– sól

Farsz:
– 4 pomidory malinówki
– 250 ml śmietany 30%
– 200 g owczego sera (typu brebiou)
– 2 ząbki czosnku
– jajko
– 3/4 pęczka bazylii
– pieprz
Ciasto:
1. Mąki przesiewamy, dodajemy bardzo zimne masło i wcieramy w mąkę. Dodajemy pozostałe składniki i szybko wyrabiamy jednolite ciasto. 
2. Ciasto wałkujemy, wykładamy nim formę na tartę. Natychmiast wstawiamy do lodówki na minimum godzinę. 
3. Zimne ciasto nakłuwamy widelcem, podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 20 minut.
Farsz:
4. Śmietanę miksujemy z czosnkiem i większością bazylii. Doprawiamy pieprzem. 
5. Do masy śmietanowej dodajemy pokrojony drobno ser. Delikatnie dodajemy ubite na pianę białko i utarte na puch żółtko. * Można też część sera ( albo dodatkowy, jeszcze lepiej! ) pozostawić i ułożyć pod koniec pieczenia na wierzchu tarty. 
Tarta:
6. Masę wylewamy równomiernie na podpieczony spód. Na wierzchu układamy pokrojone w plastry pomidory. 
7. Tartę pieczemy przez kolejne 40 minut w temperaturze 180 stopni. 
8 Podajemy tartę po ostygnięciu, gdy masa stężeje. Serwujemy z resztą świeżej bazylii. 

Tartaletki z kremem rumowym

Gładkie pąki krokusów tulą się do rąk jak główki kilkudniowych szczeniąt. Atramentowe przylaszczki są didaskaliami do drogi. Deszcz wyświęca zieleń, która zawłaszcza wszystko pod stopami, jak gdyby nigdy nic, jakby zimy nigdy nie było. Wykwitają kwieciste obrazki, zawilcowe pocztówki nigdy niewysłane; może tym razem?…


/ UWAGA! Zawilce są trujące* – nie należy ozdabiać nimi jedzenia, ani tym bardziej spożywać świeżego ziela, a po kontakcie z rośliną należy dokładnie umyć ręce! /





Tartaletki z kremem rumowym  (ok.12 sztuk)


Kruche ciasto:

– 1 i 1/3 szklanki mąki pszennej
– 3 łyżki mąki ziemniaczanej
– 1/4 szklanki cukru trzcinowego
– 120 g masła
– 3 żółtka
– 2 łyżki soku z cytryny
– skórka otarta z 1/2 cytryny

Krem:

– 400 ml mleka
– 1 opakowanie budyniu waniliowego
– 250 g mascarpone
– 2 łyżki masła
– 150 ml jasnego rumu
– 3 listki żelatyny
– 3 łyżki cukru trzcinowego

1. Ze wszystkich składników zagniatamy szybko ciasto. Formujemy w kulę, zawijamy w folię i odkładamy na godzinę do lodówki.
2. Gotujemy budyń, studzimy. Miksujemy razem z miękkim masłem, cukrem i mascarpone.
3. W 80 ml ciepłej wody namaczamy żelatynę. Odciskamy. Mieszamy z rumem do całkowitego rozpuszczenia i chłodzimy.
4. Schłodzony rum miksujemy z masą budyniową. Chłodzimy przez 2 godziny w lodówce.
5. Ciasto wałkujemy cienko, wykładamy nim foremki na tartaletki. Nakłuwamy spody.
6. Tartaletki pieczemy w 180 stopniach przez ok.20 minut.
7. Krem wykładamy na schłodzone i wyjęte z foremek ciasto.