Ciepło to jest słówko w pierwszej dziesiątce moich najważniejszych słów-symboli. Ciepło wzajemnego przytulania i tulenia kotków, piesków, króliczków i całej chmary innych cudowności. Domowe ciepło, bezpieczne i spokojne. Ciepło miękkich swetrów, pierzyn, puszystych szlafroków i filiżanek wypełnionych po brzegi gęstą czekoladą (nie trudno się domyślić, że już nie mogę się doczekać zimy). I każdy inny rodzaj ciepła, który ogrzewa dłonie i serce.
No, to grzejemy piekarniki! W moim ostatnio lądują dzikie ilości warzyw: kilogramy nabrzmiałych pomidorów, pękate i ciemne bakłażany, kolorowe papryki, subtelne szalotki, główki czosnku, bulwy, korzenie, kremowe dynie i ziemniaki… Nic nie robi warzywom tak dobrze, jak pieczenie. Smaki się kondensują, a cukry karmelizują. Poza tym, wkładając do pieca warzywa i czekając, aż będą gotowe, zyskujemy czas na poczytanie książki lub ulubionego magazynu, opierając się plecami o ciepły piekarnik.
Lekkie dyniowe gnocchi z gruszkami to moje jesienne comfort food, otulające, rozpływające się w ustach. Koniecznie podsmażane na maśle! Przepis opiera się głównie na pamięci oka i wyczuciu w dłoniach. Im więcej ciepła włożycie w przygotowanie, tym większe ukojenie przyniesie jedzenie. W trakcie przygotowania sami wyczujecie, co jeszcze należy dodać.
Mówiąc o comfort food – wato by wprowadzić do słownika pojęcie „comfort wine”. Takim jest tegoroczne vinho verde Plainas. Pije się je przyjemnie, jest lekkie i ma w sobie niewymuszony wdzięk. Delikatnie cytrynowe, nieco tropikalne smaki sprawią, że wino przypadnie każdemu do gustu – to trunek niezobowiązujący, pasujący do spokojnego wieczoru i odprężenia.
2. Szałwią posypujemy gotowe danie.