Podhalańska miseczka szczęścia (buddha bowl)

buddha bowl, kasza jaglana, bundz
buddha bowl, kasza jaglana, bundz
buddha bowl, kasza jaglana, bundz

Koniec lata jest jednym z moich ulubionych momentów w roku pod względem jedzenia. Stragany uginają się pod obfitością warzyw i owoców, rośliny nabrały mięsistości i słodyczy od słońca. Są tak pyszne, że niewiele potrzeba, by danie stało się wyjątkowe. Wystarczy każdy ze składników potraktować z uwagą i czułością, by wydobyć z niego pełnię aromatów. Stąd też polecam Wam teraz miseczkę urodzaju, gdzie każde warzywo ma swoje miejsce, pokazuje się z najlepszej strony. Korzystajmy z sezonu i lokalnych składników: do mojej jaglanej buddha bowl dodałam owczy bundz, świeży ser prosto z Podhala. Właśnie teraz możecie go dostać! Później znów trzeba będzie czekać do maja, by znaleźć prawdziwy ser z owczego mleka.

To danie ma jeszcze jedną wielką zaletę: jeśli zostaną Wam składniki, następnego dnia możecie przygotować pyszne kotlety, na które znajdziecie przepis tutaj: http://cookthelove.com/kotlety-jaglane/
Nic się nie zmarnuje!

Buddha bowl
  • szklanka (250ml) kaszy jaglanej
  • 150-200 g bundzu
  • 2 kolby kukurydzy
  • 300 g fasolki szparagowej
  • 1/3 małej dyni hokkaido
  • 4 jajka
  • pół pęczka rzodkiewek
  • 2 pomidory
  • 300 g świeżego szpinaku
  • pęczek dymki
  • koperek
  • 2 ząbki czosnku
  • 5 liści laurowych
  • 6 ziaren ziela angielskiego
  • olej rydzowy
  • 1 łyżka masła
  • sól
  • pieprz
  1. Kaszę jaglaną prażymy w garnku z podwójnym dnem, aż zacznie pachnieć. Natychmiast przerzucamy ją na sitko, dokładnie płuczemy. Wrzucamy ponownie do garnka, zalewamy gorącą wodą – wrzątek powinien wystawać ok 2 cm ponad poziom kaszy. Solimy, dodajemy 2 liście laurowe, 3 ziela angielskie. Gotujemy, aż woda się wchłonie w kaszę.
  2. Dynię kroimy, wydrążamy, pieczemy przez ok.40 minut w 180 stopniach.
  3. Kukurydzę, fasolkę i jajka gotujemy.
  4. Szpinak dokładnie myjemy, oczyszczamy z piasku. Na patelni podgrzewamy łyżkę masła, wrzucamy zgniecione ząbki czosnku, następnie podsmażamy szpinak przez 3 minuty. Dodajemy posiekaną dymkę.
  5. Kroimy rzodkiewkę, pomidory, bundz i jajka, siekamy koperek.
  6. Wszystkie składniki układamy w miseczce, polewamy olejem rydzowym i doprawiamy solą oraz pieprzem

Dyniowe gnocchi z szałwią i gruszkami

Ciepło to jest słówko w pierwszej dziesiątce moich najważniejszych słów-symboli. Ciepło wzajemnego przytulania i tulenia kotków, piesków, króliczków i całej chmary innych cudowności. Domowe ciepło, bezpieczne i spokojne. Ciepło miękkich swetrów, pierzyn, puszystych szlafroków i filiżanek wypełnionych po brzegi gęstą czekoladą (nie trudno się domyślić, że już nie mogę się doczekać zimy). I każdy inny rodzaj ciepła, który ogrzewa dłonie i serce.

No, to grzejemy piekarniki! W moim ostatnio lądują dzikie ilości warzyw: kilogramy nabrzmiałych pomidorów, pękate i ciemne bakłażany, kolorowe papryki, subtelne szalotki, główki czosnku, bulwy, korzenie, kremowe dynie i ziemniaki… Nic nie robi warzywom tak dobrze, jak pieczenie. Smaki się kondensują, a cukry karmelizują. Poza tym, wkładając do pieca warzywa i czekając, aż będą gotowe, zyskujemy czas na poczytanie książki lub ulubionego magazynu, opierając się plecami o ciepły piekarnik.

Lekkie dyniowe gnocchi z gruszkami to moje jesienne comfort food, otulające, rozpływające się w ustach. Koniecznie podsmażane na maśle! Przepis opiera się głównie na pamięci oka i wyczuciu w dłoniach. Im więcej ciepła włożycie w przygotowanie, tym większe ukojenie przyniesie jedzenie. W trakcie przygotowania sami wyczujecie, co jeszcze należy dodać.

Mówiąc o comfort food – wato by wprowadzić do słownika pojęcie „comfort wine”. Takim jest tegoroczne vinho verde Plainas. Pije się je przyjemnie, jest lekkie i ma w sobie niewymuszony wdzięk. Delikatnie cytrynowe, nieco tropikalne smaki sprawią, że wino przypadnie każdemu do gustu – to trunek niezobowiązujący, pasujący do spokojnego wieczoru i odprężenia.



Dyniowe gnocchi z szałwią i gruszkami

Gnocchi:
– 6-7 sporych ziemniaków
– 1 dynia hokkaido lub piżmowa (inne odmiany byłyby zbyt wodniste)
– mąka pszenna typ 00
– 3 jajka
 oliwa z oliwek
– masło
– sól
– chilli 
– pieprz

1. Dynię kroimy na 8 części, usuwamy gniazdo nasienne, skrapiamy oliwą, oprószamy solą i pieczemy do miękkości w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
2. Ziemniaki myjemy dokładnie, podgotowujemy w mundurkach przez 10 minut, następnie pieczemy w piekarniku do miękkości.
3. Jeszcze gorące, obrane ziemniaki i miąższ z dyni przepuszczamy przez praskę. Przyprawiamy do smaku i odstawiamy do ostygnięcia.
4. Masę dzielimy na 4 części, jedną część odkładamy i wypełniamy ją przesianą mąką. Wyrabiamy ciasto dokładnie.
5. Białka ubijamy na sztywną pianę, żółtka ucieramy na puszysty krem. Delikatnie mieszamy z ciastem.
6. Formujemy gnocchi. Można podsypywać je mąką, by się nie kleiły. 
7. Kluseczki gotujemy partiami w osolonym wrzątku z dodatkiem oliwy przez ok. 3 minuty od wypłynięcia na wierzch.
8. Odcedzone gnocchi pozostawiamy do wystygnięcia, podsmażamy na maśle przed podaniem.
Gruszki:

– 3 twarde gruszki
– 100 g masła
– 2 łyżki miodu
– 3 liście laurowe
– sambal oelek
– sól
– pieprz
1. Gruszki obieramy, kroimy w dużą kostkę. 
2. Gruszki dusimy do miękkości na maśle z dodatkiem miodu, sambalu, liści laurowych, soli i pieprzu.
3. Gruszkami oraz powstałym sosem polewamy gnocchi. 
Szałwia: 

– pęczek szałwii
– masło
1. Osuszoną szałwię smażymy przez 30 sekund na maśle, aż stanie się przeźroczysta i chrupiąca. Osączamy na ręczniku papierowym.

2. Szałwią posypujemy gotowe danie.