Kruche ciasteczka z nasionami bazylii

Wiosna przemknęła niepostrzeżenie migocząc nowalijkami, tymczasem pośród malowniczych burz lato rozgościło się na łąkach na dobre. Gęste trawy już pożółkły z góry, poprzeplatane rumiankami, makami, kosmatymi fioletowymi ostrożeniami i śmiesznymi firletkami. Rozkwitły też połacie biedrzeńców – uwielbiam zapach tych roślin roztartych pomiędzy palcami!
Dzisiaj, spacerując ścieżkami jeży i lisów (które nocą wychylają łebki spośród kępek rumianku), spotkałam jedno z najbardziej magicznych, pięknych stworzeń – piórolotka śnieżynkę. Wiele lat temu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam tego niezwykłego motyla, byłam przekonana, że jest to elf; w każdym razie całkowicie rozumiem, skąd się biorą nieprawdopodobne opowieści, kiedy tyle przedziwnych istot podsyca wyobraźnię…
Wspominając o opowieściach – ostatni miesiąc spędziłam zakopana w książkach, niekoniecznie takich, które miałam ochotę czytać; mimo wszystko udało mi się wpleść pośród kulturoznawcze i socjologiczne słowotoki dwie cudowne powieści – „Przepiórkę w płatkach róży” Laury Esquivel i odświeżyłam „Sto lat samotności” Marqueza. Literatura latynoamerykańska nie ma sobie równych, żadnej z wrażliwości świata nie da się porównać z tą gęstą południową.
A jak wiadomo, do czytania książek trzeba upiec ciasteczka.
Kruche jak ciche słowa.

Kruche ciasteczka z nasionami bazylii tajskiej (25-30 sztuk)


– 180 g mąki pszennej
– ok. 100 g mąki ziemniaczanej
– 80 g brązowego cukru trzcinowego muscovado 
– ok. 150-160 g masła
– 2 żółtka
– 1,5 łyżeczki nasion bazylii tajskiej
– esencja waniliowa 

1. Mąki przesiewamy, mieszamy z cukrem. Rozdrabniamy z zimnym masłem.
2. Dodajemy żółtka, esencję i wyrabiamy szybko zwarte ciasto.
3. Pod koniec wyrabiania ciasta, dodajemy nasiona bazylii.
4. Ciasto formujemy w kulę, zawijamy w folię aluminiową i wstawiamy do lodówki na godzinę.
5. Ze schłodzonego ciasta formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego, spłaszczamy i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
6. Ciasteczka pieczemy ok. 25 minut w 180 stopniach, aż się zrumienią.