Pieróg biłgorajski z grzybami

Nagromadzam wspomnienia, nawarstwiam opowieści, prześwituję w niektórych. Przygryzam źdźbła trawy na przemian z wargami. Każdy z lasów ma inną historię, bijące źródło. Słucham uważnie. 
Prapradziadkowie przyjechali do Nowej Soli na początku wieku ze Stalingradu. Tyle wiadomo z pożółkłych i pojesienniałych dokumentów. Resztę pozasnuwał dym z letniskowych ognisk Babci Ani, uczłowieczyły opowieści Taty o zapachu pieroga biłgorajskiego pieczonego przez jego Babcię Niusię. Zupełnie niezależnie, niemal każde lato dzieciństwa P. wiło się pośród zakoli Tanwi. Teraz we dwoje ciągle wracamy, lisie serca, zataczamy kręgi, wydeptujemy nowe znaczenia starych ścieżek.
Wszystko niezmiennie podszyte tym samym zapachem dzikiego tymianku. 

Pieróg biłgorajski:
(Keksówka 35 x 12 cm)
Ciasto: 
– 2 szklanki mąki pszennej
– 30 g drożdży
– 70 g masła
– 1 jajko
– 4 łyżki kwaśnej śmietany
– 1 łyżka cukru
– sól
Farsz:
– 400g kaszy gryczanej 
– 4 ziemniaki
– 2-3 łyżki smalcu gęsiego
– 150 g twarogu
– 2 jajka
– mięta suszona !
– majeranek
– pieprz
– sól
1. Z podanych składników wyrabiamy elastyczne ciasto. Odstawiamy, by odpoczęło. 
2. Gdy ciasto będzie wyrastało, gotujemy ziemniaki w mundurkach. Kaszę gotujemy przez ok.8 minut z dodatkiem liści laurowych i ziela angielskiego. Studzimy.
3. Utłuczone ziemniaki, kaszę, twaróg, smalec i jajka mieszamy. Doprawiamy dużą ilością suszonej mięty, majerankiem, solą i pieprzem.
4. Ciasto cienko rozwałkowujemy podsypując mąką. Wykładamy nim keksówkę tak, by ciasto wystawało poza brzegi i można je było zawinąć.
5. Na ciasto wykładamy farsz, zlepiamy ciasto na górze. Nakłuwamy.
6. Pieróg pieczemy przez 1,5 h w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. 
Grzyby:

– kurki
– maślaki
– borowiki
– podbrzybki
– 2 szalotki
– 2-4 ząbki czosnku
– masło
– sól
– pieprz
– dziki tymianek
– *śmietana kremówka
1. Grzyby dokładnie oczyszczamy pędzelkiem i papierem. Nie moczymy ich!
2. Większe grzyby kroimy na kawałki, mniejsze pozostawiamy. 
3. Szalotkę i czosnek siekamy drobno. Podsmażamy na złoto na maśle. 
4. Grzyby smażmy partiami- tak, by się nie ugotowały, a zezłociły.
5. Grzyby doprawiamy na końcu solą, pieprzem i dzikim tymiankiem. Można dolać 200 ml śmietanki i podgrzać. 

Panna cotta jabłkowa

Majówka na Roztoczu:
W swoich nawoływaniach bażanty naśladują trzeszczące drzewa. Chmurny wieloryb nieba pogrzmiewa nad rdzawą Tanwią. Wikliny przeplatają się z sennymi czeremchami. Rosną tu niezapominajki mniejsze niż rzęsa, z której trzymając ją na opuszkach palców przepowiadamy spełnienie. 
Najłatwiej uwierzyć, że nikt poza nami nie istnieje w starych opuszczonych sadach. 





Kardamonowa panna cotta z jabłkami

Panna cotta:
– 200 ml śmietanki 36%
– 250 ml tłustego mleka
– 10-12 g żelatyny
– 20 g cukru
– kardamon 
– laska wanilii 

Jabłka:
– 2-3 kwaśne jabłka
– 3 łyżki cukru trzcinowego
– 2 łyżeczki galaretki agrestowej
– 30 ml calvadosu


1. Mleko podgrzewamy razem z cukrem, zgniecionymi ziarnami kardamonu i przeciętą laską wanilii.
2. Do ciepłego mleka dodajemy żelatynę i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia.
3. Przelewamy mleko z przyprawami przez sitko i dokładnie mieszamy ze śmietanką.

4. Jabłka obieramy, kroimy w kostkę.
5. W garnku robimy jasny karmel i natychmiast wrzucamy jabłka. Smażymy, aż będą miękkie, ale nie powinny się rozpaść.
6. Calvados mieszamy z galaretką, dolewamy do jabłek.

7. Do pojemniczków nakładamy jabłka i zalewamy mlekiem ze śmietanką. Panna cottę wstawiamy na minimum dwie godziny do lodówki. *Deser można wyjąć z foremek ogrzewając je ciepłą wodą.