Karmelowy eggnog – rozkosznie puszysty

Pojechaliśmy w zimę. Po kostki, po kolana, po najskrytsze zakamarki czułości. Zapadłam się w biel, rozchmurzone polany i górnolotne szczyty. W rwetes rzeki pomiędzy watahą świerków. Zmierzwione futro Tatr znów poniosło nas miękko na swoim grzbiecie. Jeśli nie wiesz, gdzie jestem, pewnie jestem w górach.
Weszliśmy na nowy szlak. Wzdłuż rzeki, Javorová Doliną. Niepozorna ścieżka, przy której jesienią pożegnaliśmy się z chwilę wcześniej poznanymi autostopowiczami, okazała się bramą do niezwykle malowniczej drogi.
Przed zmrokiem zdążyliśmy do ulubionej koliby, z paleniskiem w środku i otwartym widokiem na Lomnický štít. Po nieodzownej w taki mróz herbacie ze śliwowicą zrobiło się ciepło, miękko, sennie…
Dzisiaj zimowe rozkosze, puszyste jak owcze futro, wyciszające jak tatrzańskie ścieżki. Najlepszy karmelowy eggnog:
Karmelowy eggnog (3 porcje)

– 500 ml śmietanki 30%
– 2 szklanki mleka
– 3 duże żółtka
– 100 g białej czekolady
– 1 szklanka cukru
– 2 łyżki masła
– skórka otarta z pomarańczy
– gałka muszkatołowa
– 1 laska wanilii
– *ajerkoniak / amaretto / ciemny rum / likier kawowy
1. Do garnka z podwójnym dnem wsypujemy 3/4 cukru. Trzymamy na ogniu, nie mieszając, aż utworzy się karmel. 
2. Zdejmujemy karmel z ognia, dodajemy zimne masło, mieszamy. 
3. Dodajemy 100 ml śmietanki, z powrotem wstawiamy na ogień, gotujemy przez ok. 3-4 minuty, ciągle mieszając, aż karmel zgęstnieje. 
4. Pozostały cukier ucieramy z żółtkami na puch. 
5. W garnku zagotowujemy mleko z 200 ml śmietanki i przyprawami. Gdy zacznie bulgotać, zdejmujemy z ognia i dodajemy 3 łyżki karmelu oraz utarte żółtka. Mieszamy dokładnie. 
6*. Do eggnogu możemy dodać ajerkoniak, amaretto albo inny ulubiony likier – należy dolewać cienką strużką, bardzo delikatnie mieszając. Wtedy używamy mniej cukru do ucierania z żółtkami.
7. Pozostałą śmietankę ubijamy na sztywno, dekorujemy nią gotowy eggnog i polewamy sosem karmelowym.

p.p1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px ‚Times New Roman’; -webkit-text-stroke: #000000}
p.p2 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px ‚Times New Roman’; -webkit-text-stroke: #000000; min-height: 15.0px}
li.li1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px ‚Times New Roman’; -webkit-text-stroke: #000000}
span.s1 {font-kerning: none}
span.s2 {font: 12.0px Helvetica}

Grzaniec świąteczny

Raz w roku daję się uwieść cynamonowo-anyżowej błogości. Koniecznie muszą temu towarzyszyć ponakłuwane suto goździkami mandarynki i tajemnice lekko ziemistego kardamonu. Wszystko pachnie wtedy korzenną mieszanką, kawa, ciasta, sosy i pieczyste.

Czekam na ten radosny czas, te aromaty są rytuałem grudnia. Kocham wracać do naszego domu, pełnego rozbłysków i światełek. Zmarznięte nosy węszą ciepło, opary grzanego wina otulają nas swoją rozbrajającą słodyczą.

Wierzę, że grzaniec potrafi uleczyć niemal wszystko. Po mroźnym tatrzańskim spacerze albo lepkim i szarym krakowskim dniu, na chrypki, zmartwienia i niepokoje, katar i smutek, albo do filmu – to grzane wino ( zwłaszcza na słowackim winie porzeczkowym! ), miód pomarańczowy, imbir, anyż i kardamon jest jak szczęście Pierwszej Gwiazdki.  

Grzaniec świąteczny
– czerwone wino ( półwytrawne, ew. półsłodkie ), najlepiej porzeczkowe – 250 ml na osobę / * u nas Ríbezľové víno z Levic /
– ciemny rum – 30 ml na osobę
– sok z 1 pomarańczy ( na 500 ml wina )
– skórka z 1 pomarańczy
– 1 kwaśne jabłko
– ok.5 cm imbiru
– goździki
– laski cynamonu
– kardamon (w całości)
– gwiazdki anyżu
– miód z kwiatów pomarańczy

1. Do garnka wlewamy sok z pomarańczy, wrzucamy szerokie paski skórki bez białej części, przyprawy, obrany imbir pokrojony w paski oraz jabłko pokrojone w cząstki, bez gniazd nasiennych. Zalewamy winem.
2. Do wina dodajemy miód, delikatnie mieszamy. Podgrzewamy, nie dopuszczając do zagotowania.
3. Do grzańca dolewamy ciemny rum.
4. Grzańca przelewamy do nagrzanych uprzednio kubków. Wkładamy plaster pomarańczy, jabłka oraz podpaloną laskę cynamonu.