Od dawna szukałam tego pięknego słowa, HYGGE…
To owcza skóra, zmierzwiona miękkość ułożona na pufie, w którą można się zapaść z książką. Schronienie obwiedzione drobnymi lampkami o ciepłym świetle. Szary koc na kanapie i cumulusy poduszek. Słowa, w które można się zawinąć. Kilimy utkane z małych prywatnych komforcików, którymi wykładamy naszą codzienność.
To owcza skóra, zmierzwiona miękkość ułożona na pufie, w którą można się zapaść z książką. Schronienie obwiedzione drobnymi lampkami o ciepłym świetle. Szary koc na kanapie i cumulusy poduszek. Słowa, w które można się zawinąć. Kilimy utkane z małych prywatnych komforcików, którymi wykładamy naszą codzienność.
Albo zapachy. Wygodne jak domowy sweter o jasnym splocie, w który wsuwam zmarznięte ramiona. Zwyczajne ziemniaki, skwierczące w listopadowe deszczowe popołudnia, kiedy wracałam ze szkoły. Proste składniki, które pod kochającą ręką stają się najpyszniejsze na świecie.
Ziemniaki po ukraińsku
– 1 kg ziemniaków
– 2-3 cebule
– 4 ząbki czosnku
– 200 ml słodkiego, jasnego piwa
– 2 łyżki smalcu
– 3 liście laurowe
– 4-5 ziela angielskie
– sól
– pieprz
+
– kiełbasa
– jajka
– zsiadłe mleko
1. Ziemniaki obieramy, kroimy w cienkie plasterki równej grubości.
2. Ziemniaki zalewamy wrzątkiem, wypłukujemy skrobię. Robimy to 3-krotnie, za ostatnim razem trzymając plasterki przez ok. 10 minut w gorącej wodzie. Odcedzamy, suszymy dokładnie ręcznikiem papierowym.
3. W głębokiej patelni na smalcu podsmażamy posiekaną w piórka cebulę i zgniecione ząbki czosnku. Gdy zacznie się szklić, dorzucamy ziemniaki, liście laurowe i ziele angielskie.
4. Ziemniaki solimy, dusimy pod przykryciem, raz po raz podlewając piwem, aż będą miękkie i złociste.
Do ziemniaków po ukraińsku świetnie pasuje podsmażona domowa kiełbasa, jajka sadzone (koniecznie!) i zsiadłe mleko.