Okna uszczelnione są chmurami. Skulone przymrozkiem najmniejsze gałęzie chylą się do ciepłych rąk przechodniów. Ostatnie grudniowe krwawniki rozsypują płatki zamiast śniegu. Zmierzwiona niecierpliwością owcza skóra wygląda, by zarzucić ją na ramiona. Lukier zasłon spływa na podłogę spragnioną czułości bamboszy.
Rozbielam wszelkie horyzonty i kąciki oczu. Odsuwam na boki jeszcze jesienną hałaśliwość w oczekiwaniu na tabula rasa zimy.
Krem kalafiorowy z tahini (4 porcje)
– 1 zwarty kalafior
– 1 duży por /tylko biała część!/
– 2 małe ziemniaki
– 4-5 łyżek tahini /ewentualnie masła orzechowego/
– 1.2 l bulionu
– 350 ml śmietanki 30%
– 3 łyżki masła
– czarnuszka / nasiona bazylii tajskiej
– sól
– pieprz
– liście laurowe
– ziele angielskie
– harissa
1. Kalafiora dzielimy na cząstki. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, aż będzie złoty.
2. Na maśle dusimy poszatkowanego pora razem z liśćmi laurowymi i zielem angielskim. Gdy zmięknie, dodajemy kalafiora, pokrojone w bardzo drobną kostkę ziemniaki i zalewamy bulionem. Gotujemy, aż warzywa zmiękną.
3. Wyjmujemy liście i ziele angielskie, dolewamy śmietankę i dodajemy pastę sezamową lub masło orzechowe i miksujemy na gładki krem. Doprawiamy solą, pieprzem i harissą.
4. Krem podajemy z grillowanymi plastrami kalafiora i czarnuszką.
Cudne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć 🙂
Chciałabym Ci zadać kilka pytań odnośnie zdjęć. Napiszę poprzez formularz 🙂
Pozdrawiam ciepło !