Blog

Pho z klopsikami

Niepokoju, dlaczego do mnie dzwonisz deszczem o parapet? Wyciszam Cię oknami, zasłonami kotłujących się zajęć. Zamglę szyby, odprawię czary oparami cynamonu i anyżu, zabiję drzwi goździkami. Zgubisz mój trop. Zgubisz na zawsze.
_________________________________________________________________________________

Powolne warzenie wywaru ma w sobie coś leczniczego. Medytację, przemyślane komponowanie składników – w końcu otrzymamy bardzo esencjonalny wywar. Tak, jak klaruje się bulion, tak oczyszczają się myśli w trakcie jego przygotowania.
Pho od dawna jest dla mnie lekiem na bolączki. Ale to przygotowane w domu, to już kompletny kosmos. I jeszcze puszyste klopsiki, jak poduszki, w których można schować głowę. Ktoś nie lubi klopsików? Wszyscy lubią klopsiki!





Pho z klopsikami


– makaron ryżowy
– sos sojowy ciemny
– sos ostrygowy
– olej sezamowy
– 500 g żeberek wieprzowych
– 2 laski cynamonu
– 4 gwiazdki anyżu
– 5 goździków
– 5-6 kulek ziela angielskiego
– 4 liście laurowe
– 3 szalotki
– pół główki czosnku
– ok. 8 cm korzenia imbiru
– 1 strąk chilli
– 2.5 l wody + do dolewania
– 350 g mielonej wieprzowiny
– 2 łyżki mąki
– 1 jajko
– olej do smażenia
– kiełki fasoli mung
– świeża kolendra
– 2 limonki
– sól

1. Żeberka, cynamon, anyż, goździki, ziele angielskie, liście laurowe, przekrojone i obrane szalotki, 4 zgniecione ząbki czosnku, 5 cm posiekanego imbiru i przepołowiony strąk chilli zalewamy wodą i 1/3 szklanki sosu sojowego. Dodajemy 4 łyżeczki sosu ostrygowego. Gotujemy przez 2.5 godziny, dolewając w razie potrzeby niewielkie ilości wody, by uzyskać esencjonalny wywar.
2. Mieloną wieprzowinę doprawiamy 3 cm startego imbiru, 2 ząbkami przeciśniętego przez praskę czosnku oraz solą. Dodajemy 1.5 łyżeczki oleju sezamowego i jajko. Formujemy niewielkie klopsiki i obtaczamy w mące. Smażymy na złoto.
3. Makaron ryżowy zalewamy wrzątkiem na 3 minuty, odcedzamy.
4. W miseczkach układamy makaron, kiełki fasoli i klopsiki, zalewamy wywarem, dodajemy dużo, dużo świeżej kolendry i limonki.

Sernik jagodowy bez pieczenia

Dni naszych imion. Tak nieodległe jak my od siebie, jak ilość godzin, które można liczyć, zanim się zaśnie. Można też rachować i przestawiać litery w naszych imionach, ale gdyby ich zlepek był czymś innym, niż jest? Czy wtedy wybiegałabym w lasy, czy słyszałabym pomruki omszałego runa? Czy mościłabym swoje miejsce pośród kosodrzewionowych zboczy?

Ta miłość jest sumą zgłosek, które mamy obeznane w ruchu warg. Ile wyrazów można złożyć z tej rozsypanki? I jakie historie układać… A przecież, jak czytam w wierszach, miłość jest o śnieniu. Właściwie składa się tylko z tego, co można sobie wymarzyć. I tak wszystko pomiędzy, cała rzeczywistość, rozgrywa się jakby od niechcenia i nie liczy się tak bardzo, jak decydujące o niej wyobrażenia. Miraże i chimery uczuć, nieprawdopodobnych obrazów.
Zatem z tych danych nam liter ułożę kolejne fatamorgany, do których będziemy iść, kolejne oazy, które będziemy wspominać, kolejne marzenia, które będziemy śnić.

Sernik jagodowy bez pieczenia
Masa serowa:
– 200 g serka homogenizowanego waniliowego
– 200 g mascarpone
– 150 g białej czekolady
– 250 g jagód
– opakowanie galaretki jagodowej
– 1.5 łyżeczki żelatyny
– ok. 200 ml tłustego mleka
Spód: 
– 200 g herbatników petit buerre
– 100 g masła
– 2-3 łyżki cukru muscovado
– 2 łyżki ciemnego rumu
1. Herbatniki kruszymy, ugniatamy z masłem, cukrem i rumem. Wykładamy ciasteczkową masą spód tortownicy i wkładamy do lodówki na ok.20 minut.
2. Mleko podgrzewamy, rozpuszczamy w nim galaretkę i żelatynę. Odstawiamy, by ostygło do temperatury pokojowej. 
3. Serek homogenizowany, mascarpone, czekoladę rozpuszczoną w kąpieli wodnej, mieszamy. Dodajemy jagody, lekko je rozgniatając. Dolewamy chłodne mleko z galaretką i wszystko mieszamy dokładnie.
4. Masę serową wylewamy na ciasteczkowy spód. Odstawiamy do lodówki na minimum trzy godziny.

Kokosowa panna cotta

Ledwo się mieszczę w tym błękitnym tworze innym niż życie. Z nadwrażliwością od czubków mchu po sierść słońca, rozlewam się w nagłych zieleniach, po stokroć bardziej przyciągających niż niezmienność domów. Usypiam szepty w fałdkach mięsistych róż. Ukrywam skrawki czułości pod mgłą. Kiedyś rozrosną się tak bardzo, oplączą wszystko naokoło tak szczelnie, że nie przedrze się przez nie nic złego.
————————————————————————————————————————–
No proszę, lipiec. Winien nam być słonecznym. A jeśli nie będzie? Nie szkodzi. Zawsze możecie wyczarować sobie kokosową panna cottę, zupełnie wegańską, lekką i pachnącą owocami dojrzewającymi w egzotycznych, gorących gajach. Kilka minut przygotowania i po schłodzeniu będziecie mogli rozkoszować się wakacyjnymi smakami. 





Kokosowa panna cotta


– mleczko kokosowe 
– 3 łyżki wody różanej
– 2.5 łyżeczki agaru
– 2 łyżki cukru
– różowy pieprz
– 1 limonka
– 1 mango
– świeża melisa
– ok. 3-4 łyżki wrzątku

1. Agar rozpuszczamy w niewielkiej ilości gorącej wody. Dolewamy do mleczka kokosowego, mieszamy dokładnie z wodą różaną i cukrem. Przelewamy do foremek, odstawiamy do lodówki na minimum 5 godzin.
2. Mango obieramy, blendujemy z sokiem z 1 cytryny oraz garścią liści melisy.
3. Panna cottę podajemy oprószoną różowym pieprzem i skórką z limonki oraz z musem z mango.

Tort naleśnikowy

Nie płoszcie saren, hipnotycznych faunów ciszy. Tych posągów z rdzawych kalcytów porozrzucanych pośród mgły. Nic bardziej ekscytującego, niż zakradać się przez wilgotne liście z piórkiem wetkniętym we włosy. Pomagać dzikim pędom chmielu znajdować ścieżkę w górę drzew.
Przyklejać na nos nasiona klonu. Albo mówić: chodź, wyjdź szybko z domu, nad rzeką były świetliki.
Nie płoszcie w sobie dzieci.
————————————————————————————————————————–
Początek lata. Mam niecierpliwe myśli, gdzie by pojechać dalej. I chociaż najbliższy miesiąc mamy już zaplanowany po brzegi, to wybiegam dalej, szukając dobrych dni na horyzoncie.
Zioła na balkonie rozpychają się aromatami. Ostatnie deszczowe dni sprawiły, że są bujne jak nigdy. Zbieram je z najwyższą czułością, wybierając gałązki i listki.
Poziomki na pobliskiej łące, jagody na Roztoczu, maliny w lesie, gdzie chodzę na spacer z psem, agrest i porzeczki… Proste przyjemności, nie wiadomo, za które zabrać się najpierw. 
I to najwspanialsze jedzenie. Uczciwe, pełne masła i tłustego mleka; naleśniki, budyń, konfitury, czekolada. Spełnienie marzeń każdego basałyka. 
A jak dorosnę, to zostanę Dzieckiem z Bullerbyn na pełen etat.
Tort naleśnikowy

Naleśniki:
– 2 jajka L
– ok. 700 ml tłustego mleka
– 250 g mąki pszennej typ 550
– opakowanie cukru wanilinowego
– olejek rumowy / migdałowy
– masło
Krem budyniowy:
– 300 ml mleka 
– 200 ml śmietanki 30%
– 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
– 2 żółtka L
– 3-4 łyżki cukru
– 100 g masła
– laska wanilii
– skórka otarta z 1 cytryny
Krem czekoladowo-śliwkowy:
– 150 g mlecznej czekolady
– 150 g powideł śliwkowych / lub malinowych 
Ponadto:
– maliny
– borówki
– melisa
– mięta
– pachnotka
Naleśniki:
1. Wszystkie składniki mieszamy ze sobą do uzyskania gładkiego, lejącego ciasta. 
2. Smażymy dwustronnie na patelni posmarowanej masłem.
Krem budyniowy:
1. Mleko mieszamy ze śmietanką. 3/4 wlewamy do garnka z podwójnym dnem, 1/4 odlewamy do kubka.
2. Do garnka wsypujemy cukier, wrzucamy łyżkę masła, nasionka z wanilii oraz laskę. Zagotowujemy.
3. Pozostałe mleko mieszamy ze skrobią i żółtkami. Wlewamy stopniowo do gotującego się na małym ogniu mleka. Gotujemy przez ok. 2 minuty, aż masa zacznie gęstnieć. Dorzucamy skórkę otartą z cytryny, wyjmujemy laskę wanilii.
4. Gdy budyń ostygnie do temperatury pokojowej, miksujemy go z masłem.
Krem czekoladowo-śliwkowy:
1. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. 
2. Ciepłą czekoladę wlewamy do konfitury, mieszamy dokładnie.
Składanie tortu:
1. Naleśniki smarujemy na przemian masą budyniową i kremem czekoladowym. Pomiędzy wkładamy owoce i świeże zioła. 
2*. Tort wstawiamy do lodówki na godzinę przed krojeniem. Gdy masy zastygną, tort wygląda jeszcze przyjemniej, niż na zdjęciach. Ale czy będziecie mogli się oprzeć i poczekać? Nie wiem. Ja nie mogłam!

Ciasto jogurtowe

Żeby mieć paznokcie jak czereśnie, trzeba się wdrapywać po drzewach czerwca, zaciskać palce na gałęziach upału.
A żeby rozkochać się w tej czerwcowej słodyczy, należy czytać książki lata oprawione w skórę jaśminu. Wsłuchiwać się w gwarne rozsłonecznione tymianki, urojone pszczołami.
Cytrynowe ciasto jogurtowe z lukrem tymiankowym 


Ciasto jogurtowe
– 2 szklanki mąki pszennej
– 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
– 150 g mielonych migdałów
– szklanka cukru
– 3 jajka L
– 200 g masła
– 200 g jogurtu 
– 1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
– skórka otarta z 2 cytryn
– 3 łyżki octu ryżowego / soku z cytryn
– szczypta soli
Lukier tymiankowy
– 8 łyżek cukru pudru 
– ok. 2 łyżki soku z cytryny
– 4 gałązki tymianku
Ciasto:
1. Białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli. Żółtka ucieramy z cukrem na puch, następnie stopniowo dodajemy miękkie masło i dalej ucieramy, aż masa stanie się biała. 
2. Mąki przesiewamy, dodajemy do nich pozostałe składniki, delikatnie mieszając do połączenia się wszystkiego. 
3. Masę przelewamy do nasmarowanej masłem i oprószonej mąką formy. Pieczemy ok. 45 minut w 180 stopniach. *Jest to czas orientacyjny, należy kontrolować stopień wypieczenia patyczkiem. 
4. Gotowe ciasto odstawiamy do wystygnięcia w formie, następnie wysuwamy je delikatnie. 
Lukier:
1. Cukier i sok z cytryny mieszamy, aż do uzyskania lejącej konsystencji. 
2. Do lukru dodajemy listki zerwane z gałązek tymianku, ucieramy bardzo dokładnie, przecedzając przez sitko. 
3. Polewamy lukrem ostudzone ciasto. 

Omlet ze szparagami

Pierwsze miesiące miłości są mieszaniną kawy, jajek, alkoholu i cukru. Ważniejsze są poranki, muśnięcia dłoni, niż nocne przechyły osi kieliszków. Dynamika ubijania omletu, ustawianie kawiarki w odpowiedniej pozycji na ogniu, menu kochanków zawsze zaczyna się od tych samych obłości, od połyskliwego ziarna, dzielonego na dwa. Ty pijesz kawę bez cukru, Ty ze skondensowanym mlekiem, a Ty z cynamonem. Ty nie pijesz wcale. Zgadnij moją.

Omlet ze szparagami (dla 2 osób)

– 5 jajek „0” L
– 350 g zielonych szparagów
– odrobina masła
– pieprz
– sól

1. Szparagi myjemy, odcinamy zwłókniałą część. Gotujemy na stojąco przez ok.10 minut w osolonym wrzątku, odcedzamy. 
2. Białka oddzielamy od żółtek – ubijamy je na sztywną pianę.
3. Białka delikatnie mieszamy z żółtkami, solą i pieprzem.
4. Połowę masy omletowej wylewamy na rozgrzaną patelnię, posmarowaną odrobiną masła. Smażymy przez ok. 2 minuty, aż jajka się zetną.
5. Omlet zsuwamy na talerz, nakładamy na niego szparagi.

Ciasto angel food i krem akacjowy

Nocna burza.
Walka jak na sztormie, woda wlewająca się w rękawy, płynąca po przedramionach, po żebrach. Z podniesionymi rękoma wdzieram się pomiędzy gęstwinę akacji. Zrywam naręcza gałęzi, kalecząc intuicyjne w ciemności dłonie, jakby to była jedyna szansa na ratunek. Jakby to była jedyna szansa, żeby coś poczuć.

Ciasto Angel Food:

– 6 białek L
– szklanka drobnego cukru
– 2/3 szklanki mąki pszennej
– 2 łyżki mąki ziemniaczanej
– łyżeczka proszku do pieczenia
– esencja z kwiatów pomarańczy

Krem akacjowy

– 15 kiści kwiatów akacji
– 350 ml śmietanki 36%
– 1-2 łyżki miodu akacjowego
– szczypta suszonej skórki cytryny
– szczypta soli

Galaretki akacjowe:

– 250 ml wytrawnego muscata
– 2 łyżki gorącej wody
– 1 łyżeczka żelatyny
– kwiaty akacji

Pastylki miętowe:


– 100 g białej czekolady
– świeża mięta
– czarna sól
– mielona wanilia bourbon


Angel food:
1. Białka ubijamy na sztywną lśniącą pianę, stopniowo dodając cukier.
2. Mąki przesiewamy, mieszamy z solą, proszkiem do pieczenia, esencją i na koniec dokładamy białka. Bardzo delikatnie mieszamy.
3. Ciasto przekładamy do formy nasmarowanej masłem.
4. Ciasto pieczemy w 180 stopniach przez ok. 30-35 minut.
5. Przed wyjęciem z formy ciasto musi całkowicie ostygnąć.

Krem akacjowy:
1. Świeże kiście kwiatów akacji układamy na białym materiale na 2-3 godziny, żeby ewentualne robaczki z nich zeszły.
2. Obrywamy płatki akacji.
3. Śmietankę podgrzewamy z miodem, skórką oraz płatkami akacji. Nie dopuszczamy do zagotowania. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia i przecedzamy przez gazę. Śmietankę wkładamy do lodówki na minimum 6 godzin.
4. Schłodzoną śmietankę ubijamy na sztywno ze szczyptą soli.

Galaretki akacjowe:
1. Żelatynę rozpuszczamy w 2 łyżkach gorącej wody. Wlewamy do muscata.
2. Galaretkę przelewamy do foremek, do których wkładamy kwiaty akacji.
3. Galaretki odstawiamy do lodówki do czasu, aż się zsiądą.

Pastylki miętowe:
1. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
2. Czekoladę mieszamy z odrobiną wanilii i wylewamy na marmurowy blat lub na deskę wyłożoną folią spożywczą.
2. Na czekoladzie układamy miętę i oprószamy solą. Odstawiamy do lodówki na 10 minut.
3. Gdy czekolada zacznie zastygać, wykrawamy pożądane kształty pastylek. Odstawiamy do lodówki do całkowitego zastygnięcia.

Panna cotta różana z musem czekoladowym i kruszonką jaśminową

To jeden z najbardziej kobiecych deserów, jakie ostatnio robiłam: różana panna cotta z musem z białej czekolady i jaśminową kruszonką. Sama lekkość na wiosnę i motyle w brzuchu. 
Tym bardziej go lubię, że został doceniony przez Signature Photo Dishes <3

Ażur czeremchy rozciągnął się na dobre nad moimi porankami. Nie sposób się już wymigać od jaśminowego rwetesu, pędu w górę pergol, tych pionowych rzek ustanowionych do skrywania najczulszych tajemnic. Zapachy kwitnących w dole drzew wspinają się na tarasy, jak niezrażeni kochankowie. W powietrzu wisi nieuchronność żaru, czekając tylko na przypieczętowanie różaną słodyczą. 
Panna cotta różana z musem czekoladowym i kruszonką jaśminową
Panna cotta różana
– 350 ml śmietanki kremówki 
– 100 ml mleka
– 3-4 łyżki wody różanej
– ok.8 pączków suszonej róży damsaceńskiej
– ok. 2,5 łyżeczki żelatyny
– 1/3 szklanki drobnego cukru
– płatki złota
Mus z białej czekolady
– 250 g mascarpone
– 150 g białej czekolady
– 2 łyżki malibu
Kruszonka jaśminowa 
– ok.70 g zimnego masła
– 100 g mąki pszennej
– ok.40 g mielonych migdałów
– 2 łyżeczki suszonego jaśminu / woda jaśminowa
– 120 g drobnego cukru

Panna cotta:
1. Śmietankę, 50 ml mleka, cukier i rozkruszone pączki róży podgrzewamy, nie dopuszczając do zagotowania. Przecedzamy. 
2. Żelatynę rozpuszczamy w 50 ml zimnego mleka. Dodajemy do śmietanki i mieszamy z wodą różaną. 
3. Masę wlewamy do 4 miseczek lub wlewamy do keksówki. Po wystudzeniu do temperatury pokojowej, odstawiamy do lodówki na minimum 4 godziny.
Mus z białej czekolady:
1. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. 
2. Mascarpone ucieramy z malibu, a następnie cienką stróżką wlewamy chłodną czekoladę. Mieszamy, aż do uzyskania jedwabistego musu. 
3. Mus odstawiamy do lodówki na 4 godziny. 
Kruszonka:
1. Wszystkie składniki mieszamy w misce, rozcierając palcami, by uzyskać strukturę grudek. *jeśli używamy suszonego jaśminu, należy go namoczyć w paru kroplach wody. 
2. Kruszonkę wstawiamy do lodówki na min. 30 minut. 
3. Kruszonkę rozsypujemy na papierze do pieczenia, pieczemy w 180 stopniach przez kilka minut, aż okruszki się zezłocą i będą chrupiące. 
Łączenie wszystkich składników:
1. Panna cottę wyjmujemy z miseczek, lekko je ogrzewając z zewnątrz lub kroimy na paski. 
2. Na wierzch panna cotty nakładamy łyżką mus czekoladowy. Oprószamy kruszonką. Dekorujemy płatkami róż i złota. 

Pieczony koper włoski z warzywami

Rozszczebiotała się ptasia drobnica, pobrzękują monety trznadli i pierwiosnków. Błękitnoskrzydłe sójki rozpływają się jak powidoki pośród gałęzi, nie ma ani chwili ciszy w drzewach poprzeszywanych igłami dzięciolich dziobów. 
Pod zeschłą trawą wyplatają się się filigrany ziół, soczystej świeżości, która za moment wybije się ponad zeszłoroczne szelesty trzcin.
Czas seledynu, jaskrawej forsycji i bieli. Kolory jedwabnej apaszki, która luźno oplątana na szyi wyrywa się do drogi.
Pieczony koper włoski z warzywami

– 2 fenkuły
– 8 malutkich ziemniaków
– 1 mała cukinia
– 5 malutkich szalotek
– 4 ząbki czosnku
– 300 ml białego wytrawnego wina
– kilka gałązek tymianku
– skórka z 1/2 cytryny
– 4 liście laurowe
– 5-6 ziaren ziela angielskiego
– 3 łyżki oliwy z oliwek
– sól

1. Ziemniaki bardzo dokładnie szorujemy, przecinamy na połówki. Mieszamy z łyżką oliwy, solimy odrobinę. Wkładamy do naczynia żaroodpornego, zalewamy połową wina, pieczemy przez 15 minut w 200 stopniach. 
2. Fenkuły oczyszczamy, kroimy w ósemki, szalotki obieramy i koimy na połówki, cukinię w szerokie słupki. Czosnek zgniatamy końcówką noża. 
3. Wszystkie składniki poza skórką z cytryny wrzucamy do ziemniaków, zalewamy pozostałym winem i oliwą, mieszamy. Pieczemy przez ok. 35-40 minut. 
4. Przed podaniem posypujemy warzywa otartą skórką z cytryny. 

Terrina śledziowa z musem chrzanowym, z płynnym żółtkiem i pikantnym biszkoptem

Na pewno nie raz słyszeliście popularne powiedzenie, że „ze słodyczy najbardziej lubię śledzie”.
A zatem proszę bardzo, tort na obiad. Zwłaszcza, jeśli to jest wytrawna terrina w formie srebrzystego torciku z pikantnym biszkoptem. Kopułę tworzą moskaliki – widzieliście, jakie są ładne same w sobie? Pod spodem skrywają pyszny chrzanowy mus z mascarpone, którego tekstura jest wzbogacona o pękające w ustach ziarna gorczycy i ikrę. No i kto mógłby się oprzeć płynnemu, kremowemu jajku…

Ta biżuteryjna terrina uwiedzie wszystkich przy stole: smakiem, formą, różnorodnymi warstwami. Takich śledzi jeszcze nie jedliście!

Terrina śledziowa z musem chrzanowym, z płynnym żółtkiem i pikantnym biszkoptem
Biszkopt:
– 3 jajka „0”
– 3 łyżki mąki pszennej
– łyżeczka oliwy
– chili w płatkach
– sól
Wierzch:
-2 słoikiczki moskalików Seko
Środek:
Mus:
– 250 g mascarpone
– 2 łyżki musztardy francuskiej
– 1 łyżeczka utartego chrzanu
– łyżka ikry gromadnika
– koperek
Ponadto:
– 1 duży ziemniak
– 4 jajka 0 
– oliwa
– sól
– pieprz
Biszkopt:
1. Białka oddzielamy od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę, żółtka ucieramy na jasny puch. 
2. Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy chili i sól. Mieszamy, dodajemy oliwę, żółtka i białka. Bardzo delikatnie mieszamy, aż wszystkie składniki się połączą.

3. Ciasto przelewamy do natłuszczonej i oprószonej mąką tortownicy. Pieczemy ok. 15 minut w 180 stopniach.

4. Po wystudzeniu wykrawamy z biszkoptu 4 równe krążki.
Mus:
1. Wszystkie składniki bardzo dokładnie ze sobą mieszamy. 
Jajka w koszulce:
1. Przygotowujemy tyle filiżanek, ile jajek. Nakładamy na nie przezroczystą folię spożywczą tak, by do środka dało się wbić jajko i pozostało jeszcze trochę folii na zawiązanie.
2. Zagłębienie w folii smarujemy oliwą i wbijamy ostrożnie jajka. Zawiązujemy bardzo ściśle.
3. Jajka gotujemy przez dokładnie 5 minut we wrzątku.
4. Jajka od razu przekładamy do lodowatej wody, pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Ziemniak:
1. Ziemniaka gotujemy do miękkości w mundurku.
2. Studzimy. Obieramy. Kroimy w cienkie plastry.
Łączenie terriny:
1. Na biszkopcie układamy mus chrzanowy, robimy w nim wgłębienie. Okalamy go połówkami plastrów ziemniaka, dokładnie dociskamy. 
2. We wgłębienie w musie delikatnie wsuwamy jajka, rozcinając folię. 
3. Moskaliki rozkładamy na wierzchu, tworząc kopułkę, dociskamy.
4. Terrinę wkładamy do lodówki na ok.2 godziny.